*Percy*
Głos inaczej zabrzmiał niż z reguły. Obijał się jakby o moją czaszkę. Dudnił w mój mózg, przez co nie byłem w stanie funkcjonować. Ton był podobny do tonu Nemezis, którą kiedyś spotkałem. Sarkastycznie miły, a tak serio zabijający cię od środka.
Jedyne co było oznaką, że nadal żyję było bicie serca. Biło bardzo głośno, zdecydowanie zbyt głośno. Przez jakieś 20 sekund głos jeszcze szedł echem przez moją głowę.
WIELE, na prawdę bardzo dużo razy słyszałem o swojej śmierci i o jeszcze gorszych rzeczach, mówił do mnie takie rzeczy Tanatos (bóg śmierć), Nemezis (bogini zemsty), Kronos (UGHR!), tytani, giganci, potwory, inne niezbyt fajne stworzenia, Hades...ogólnie całe zło na świecie, mówiło mi o całym źle na świecie, przewidując, że właśnie na mnie ono spadnie, ale nigdy...trudno mi to przyznać, ale nigdy nie czułem się tak mały, tak wystraszony i załamany. Pierwszy raz w życiu poczułem, że w 100% przegrałem. Nie wiedziałem w czym, z kim, o co i po co, ale byłem tego wręcz pewny.
No bo o to mu chodziło...przestraszyć mnie, sprawić bym się poddał...chciał, żeby tak było...na tym mu zależało. Chyba mu się udało...
*Annabeth*
Obudził mnie krzyk Carin:
-Annabeth, śniadanie!
Następnie jęczenie Percy'ego:
-Daj jej spać, zje potem.
Zgodziłabym się z Percy'm gdybym nie otworzyła oczu.
Leżałam na prawym boku, miałam głowe położoną ręce. Akurat na moim polu widzeniu był nadgasrstek. Jęknełam.
-P-percy?
Chwile potem do pokoju wszedł ledwo żywy chłopak.
-Sory, mówiłem jej żeby cię nie...
Zobaczył to co ja przed chwilą zobaczyłam.
-Czemu ręka ci krwawi?
-Nie wiem
Odwróciłam się w jego strone.
-Och, bogowie!
-C-co?
Bez pytania wszedł do mojej łazienki i wrócił z chyba dwudziestoma chusteczkami.
Wszystkie na raz przyłożył mi do twarzy. Spoko, sądziłam, że krwawi mi ręka, ale mniejsza o to.
Kiedy odsunął chusteczki były całe czerwone, prawdopodobnie z krwi.
-Em...
Zrobiło mi się nie dobrze.
-Trzymaj tak- podał mi papier.
Okazało się, że to wcale nie ręka mi krwawiła, a nos. Percy powiedział mi, że dostałam z liścia od fali i to może przez to. Siedział ze mną i przynosił nowe chusteczki. Wreszcie kiedy krew przestała trochę płynąć poszłam do toalety. Spojrzałam w lustro i omal nie krzyknęłam. Cała twarz była brudna z krwi. Pochyliłam się nad umywalką i powoli, zminą wodą zmywałam krew.
-Co z Leonem?- zapytałam siedzącego na fotelu Percy'ego.
-Śpi. Zasnął zaraz po sztormie i nadal śpi.
-Jesteś śpiący- zauważyłam.
-No co ty?- ziewnął sarkastycznie.
-No to idź spać!
-Teraz jest śniadanie- zauważył.- Potem pójdę spać.
-Mhm...A potem to ci wypadnie i to i tamto, aż w końcu znowu będzie twoja kolej wartowania.
-No...Tak chyba właśnie będzie- uśmiechnął się.
-Miejmy nadzieję, że nie. Nie życzę sobie kolejnych rozrywek podczas twojej warty- wydęłam usta udając obrażoną. Musiałam wyglądać zabawnie z całą mokra twarzą, ale nie przejmowałam się tym.
-To był Mroczny. Prosiłem go, żeby popilnował przez 2 minuty statku. Czy to jest aż takie trudne?
-Prawdopodobnie...Kim jest Mroczny?
-Pegazem.
Omal nie udławiłam się ze śmiechu.
-A, pegaz! Drżyjmy przed ,,mrocznym" pegazem!
-Nie śmiej się- powiedział.
-Jest fioletowy, czy różowy? W kolorze tęczy?
-Te bajeczki o pegazach to nieprawda. Pegazy z reguły są białe, bywają brązowe, siwe, no i...jest jeden...czarny.
-Twój?
-A mój. Uratowałem go kiedyś ze statku, od teraz jest mi dłużny i nazywa mnie szefem.
-Nazywa?!
-Ach, tak! No...
-Jak on może...Rozmawiasz z końmi?
-Posejdon stworzył konie.
-Ale, bosko! Mnie konie w prost nienawidzą! Raz pogłaskałam konia, a on...bolało, na prawdę to strasznie bolało.
Pomasowałam miejsce, w które parę lat temu dostałam od konia.
Uśmiechnął się
-Jesteś córką Ateny. To normalne. To co Posejdona - nienawidzi Ateny, a to co Ateny - nienawidzi Posejdona. Na przykład mnie wprost nienawidzą książki i to z taką wzajemnością!
Zaśmiałam się.
-Nie wątpliwe. Twój glonowy móżdżek pewnie nie przyswaja zbyt dużo informacji.
Zaczęliśmy się wymieniać niemiłymi komentarzami, co chwila wybuchając śmiechem.
-Jesteś na prawdę bardzo zgloniały! Dziwię się, że nie masz glonów zamiast włosów.
-A ja, że ty masz pępek!
Wybuchnęłam śmiechem i dopiero teraz się zdziwiłam.
-Pępek?
-Wy dzieci Ateny wyskakujecie z jej głowy, tak jak ona sama wyskoczyła z Zeusa.
Pomasowałam głowę i dławiąc się ze śmiechu powiedziałam:
-Zeus jest moim dziadkiem!
-A moim wujkiem- jęknął.
-O, bogowie! Posejdon jest...jest moim pastryjem!
-Kim?!
-Dziadkiem stryjecznym. Bratem dziadka.
-A moim tatą...To brzmi przerażająco...
-Jeżeli ja wyskoczyłam z głowy mojej matki, to czy ty wyskoczyłeś z jego trójzębu...
Percy zmarszczył brwi, po czym się uśmiechnął.
-Zrób coś dla mnie i proszę cię nie każ mi się dowiedzieć!
Uniosłam kawałek koszulki.
-Mam pępek- oznajmiłam poważnie i wybuchnęliśmy śmiechem.
Do pokoju ktoś zapukał.
-Nie chcę wam przeszkadzać, ale nawet Leo się obudził na śniadanie. Czy ruszycie swoje łaskawe zadki i przyjdziecie?!
-Mhm- mruknął ze śmiechem Percy.
-Idź, ja dojdę.
*Percy*
Carin miała od rana ostrą minę. Pewnie sny nie dały jej spać, Leo wyglądał jakby serio zjadł swoje skarpetki, a ja i Annabeth jak na przekór cały czas się śmialiśmy. Nie wiem co nas tak rozśmieszało, bo wszyscy jedli w milczeniu, ale po prostu co chwila, któreś z nas się śmiało. Dostaliśmy niezłej szajby. Annabeth uśmiechała się do swojej kanapki, Leo dłubał coś w talerzu, bez apetytu, Carin łypała na mnie groźnie, a ja pożerałem niebieskie naleśniki.
-Czemu one do cholery są niebieskie?
-A czemu, nie?- odpowiedziałem pytaniem na pytanie. Tak, uwielbiam denerwować ludzi.
-Co wy tacy szczęśliwi?- warknęła Carin.
-A co ty taka zła?- zapytała Ann.
-Ughr!- wywróciła oczami.- Zaraz dopływamy do...
BUM! BUM! BUM! TRRRRACH!
------------------------------------------------------------------------
Sorki, że taki krótki, ale chciałam wreszcie dodać. Mam nadzieję, że jest OK.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Lenka Jackson
Bardzo Fajny rozdział.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać nexta :)
Haa.!!! Było Percabeth 😍. Może nie jakieś tam bardzo romantyczne (co swoją drogą bardzo mi się podoba, takie bardziej przyjacielskie stosunki) ale było.!!! 😊
OdpowiedzUsuńAleż jestem szczęśliwa. ;33
Tylko szkoda, że taki krótki. ;[[
Ale na ciebie nie da się długo gniewać, więc wybaczam. 😃
Serdecznie Pozdrawiam.
~Anonim Juleśka ❤
Fajne :) Ale mam pomysł: niech annabeth sie przyśni przyszłość gdzie jest percy (͡° ͜ʖ ͡°)
OdpowiedzUsuńWiesz, jako para͡° ͜ʖ ͡°
UsuńOdzyskałam internet . Wybacz kochana ,że przed tę nie komentowałam ,ale odcięto mnie od internetu ,
OdpowiedzUsuńRozdział fajny . Rozmowa Percy'ego i Annabeth mnie rozwaliła czekam na nn.